"Dziennik" pisze, że pozostali gracze na scenie politycznej tym razem będą mało widoczni. Tłumaczy, że mają zbyt mało pieniędzy, niewiele billboardów do wykupienia i kłopoty z mediami publicznymi.
Gazeta zwraca uwagę, że choć minął już tydzień tegorocznej kampanii, wciąż nie widać jej na ulicach. Niewiele partii zdecydowało się na rezerwację miejsc na billboardach z wyprzedzeniem, bo nie miały pewności, czy w ogóle będą wybory. To kosztowne przedsięwzięcie, na które stać tak naprawdę tylko PiS i PO. I tylko te partie zamierzają wykorzystać w tej kampanii prawie cały limit - po 30 milionów złotych na ugrupowanie.
"Dziennik"/kl/kk