Proponowana nowelizacja przepisów jest najbardziej radykalna w Europie. "Dziennik" pisze, że podstawowa zmiana to przepadek samochodu prowadzonego przez kierowcę, który we krwi będzie miał co najmniej pół promila alkoholu. Tyle ma się po wypiciu dwóch półlitrowych piw jedno po drugim.
Gazeta donosi, że o karze będzie orzekać sąd w trybie 24-godzinnym. Skonfiskowane pojazdy będą sprzedawane na licytacjach. Pieniądze uzyskane z aukcji trafią na konto Funduszu Pomocy Ofiarom Przestępstw. Jeśli kierowca będzie współwłaścicielem auta, wpłaci kwotę stanowiącą równowartość należącej do niego części wozu. "Dziennik" dodaje, że jeśli kierowca będzie prowadził samochód pożyczony, służbowy lub kupiony na kredyt, pojazd nie zostanie mu zabrany, ale będzie musiał zapłacić karę - w wysokości równej jego aktualnej ceny.
Jednak nie każdemu pijanemu za kółkiem samochód musi być odebrany. Gazeta tłumaczy, że w przypadku właścicieli aut luksusowych sąd będzie mógł zamiast odebrania wozu orzec grzywnę na rzecz funduszu.
Więcej na temat nowego pomysłu na walkę z pijanymi kierowcami - w "Dzienniku".
"Dziennik"/lm/kk