Mohamed Mursi nie pojawił się w sądzie w Kairze. Zła pogoda uniemożliwiła lądowanie w stolicy helikoptera z byłym prezydentem na pokładzie. Proces odroczono do 1 lutego.
Mursi jest oskarżony o współudział w zabójstwie uczestników demonstracji z grudnia 2012 roku. Zginęło wówczas co najmniej 10 osób. Byłego prezydenta obarcza się też odpowiedzialnością za bezprawne przetrzymywanie i torturowanie demonstrantów. Mursiemu grozi nawet kara śmierci. Jego uwięzienie od pół roku wywołuje w Egipcie fale demonstracji i zamieszek.
W ubiegłym miesiącu egipski rząd tymczasowy zakazał Bractwu Muzułmańskiemu, organizacji wiernej Mohamedowi Mursiemu, wszelkiej aktywności, w tym demonstracji i protestów.
Bractwo Muzułmańskie przejęło władzę w Egipcie w 2011 roku - w wyniku wyborów, po obaleniu wieloletniego dyktatora Hosniego Mubaraka. Na czele państwa stanął wówczas Mohamed Mursi. Jego rządy zakończył w lipcu ubiegłego roku wojskowy zamach stanu. Wielu członków Bractwa zostało wówczas aresztowanych.
Mohamed Mursi twierdzi, że nadal jest prezydentem i nie uznaje sądu, przed którym ma zeznawać. Po obaleniu Mursiego, w Egipcie nasiliły się niepokoje, pogłębił się też podział między jego zwolennikami i przeciwnikami.
IAR
