Rzeczniczka koncernu Helen Sabrak powiedziała Informacyjnej Agencji Radiowej, że artykuł w "Postimees" jest nieporozumieniem, ponieważ Eesti Energia jest bardzo zainteresowana zarówno samym projektem, jak i przystąpieniem Polski do spółki krajów nadbałtyckich. Podkreśliła, że Polska jeszcze nie właczyła się do projektu, lecz tylko podpisała list intencyjny z Litwą na temat możliwości korzystania z energii wytwarzanej w przyszłości przez elektrownię. Helen Sabrak zauważyła jednak, że wciąż nie ma jeszcze formalnego porozumienia pomiędzy firmami energetycznymi Litwy, Łotwy i Estonii. Powiedziała, że szczegóły, między innymi dotyczące udziałów, wciąż są jeszcze ustalane. Dodała, że od początku roku prowadzone są negocjacje z Polskimi Sieciami Elektroenergetycznymi. Zapewniła, że koncerny krajów nadbałtyckich są bardzo zainteresowane wejściem Polski do spółki.
Premierzy Jarosław Kaczyński i Gedyminas Kirkilas uzgodnili w piątek, że Litwa będzie dysponować 34 procentami udziałów w elektrowni, a Polska, Łotwa i Estonia będą miały po 22 procent. Litwa miałaby nieco więcej udziałów, bo to na jej terenie powstanie elektrownia i składowane będą odpady.