Pomysł, aby nie jechać na ukraińskie mecze Euro pojawił się w Niemczech. Jednym z pierwszych polityków, który oświadczył, że nie pojedzie na rozgrywki był niemiecki prezydent Joachim Gauck. Jednak już kanclerz Angela Merkel nie zajęła w tej sprawie stanowiska. Na Ukrainię nie przyjadą też prezydenci Austrii, Czech, Słowenii i Włoch oraz ministrowie z Wielkiej Brytanii i Holandii. Bojkot zapowiedziała też większość unijnych komisarzy na czele z przewodniczącym Komisji Europejskiej Jose Manuelem Barroso.
Polskie władze od wielu tygodni namawiały europejskich partnerów, aby przyjeżdżali na ukraińskie mecze mistrzostw. "Rozmawiałem z wieloma przywódcami, żeby nie było mowy o żadnym bojkocie, ale ten cień kładzie się oczywiście na tej ukraińskiej części Euro i nikt nie będzie w stanie tego ukryć" - przyznał premier Donald Tusk we wczorajszej rozmowie z Polskim Radiem.
Sama Julia Tymoszenko, która pośrednio stała się powodem zapowiadanego bojkotu jest przeciwna wiązaniu jej sprawy z mistrzostwami Europy. "Ona mówi - bojkot sportowy - nie, bojkot kibiców - nie" - relacjonował w połowie maja wiceszef Parlamentu Europejskiego Jacek Protasiewicz, który odwiedził byłą ukraińską premier w szpitalu w Charkowie.
IAR