Trzej autorzy piszą, że nie należy nigdy zapominać o przyczynach, które zmusiły wspólnotę międzynarodową do interwencji w Libii. "Reagując szybko nasze trzy kraje powstrzymały marsz sił zbrojnych Kadafiego" - piszą Sarkozy, Cameron i Obama. Dzięki temu udało się - ich zdaniem - uniknąć rozlewu krwi w Benghazi i uratować dziesiątki tysięcy ludzi. Wspólnota międzynarodowa musi w dalszym ciągu chronić ludność cywilną w Libii, dla której zagrożeniem jest - jak uważają autorzy artykułu - pułkownik Kadafi. Cameron, Obama i Sarkozy podkreślają, że "nie chodzi o usunięcie Kadafiego siłą". Jednakże "jest nie do pomyślenia, by można wyobrazić sobie przyszłość Libii z Kadafim".
Przywódcy Francji, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych przypominają, że Międzynarodowy Trybunał Karny bada przypadki zbrodni przeciwko ludności cywilnej, za które - jak sugerują - może być odpowiedzialny libijski dyktator. "Do ludu libijskiego należy wybór jego przyszłej konstytucji i przywódców" - zaznaczają na zakończenie Nicolas Sarkozy, David Cameron i Barack Obama.
IAR