W Nogent-sur-Seine grupa kilku działaczy Greenpeacu wspięła się na komin elektrowni, na którym rozpięto transparent z napisem "W stu procentach bezpieczne wykorzystanie energii nuklearnej nie istnieje". Agencje prasowe twierdzą, że demonstranci weszli też na kopułę reaktora. Według telewizji LCI, powołującej się na swoje źródła, podobne akcje przeprowadzono w trzech innych elektrowniach atomowych w różnych miejscach kraju.
Greenpeace krytykuje postawę władz, które uważają, że tylko wykorzystanie atomu zapewni Francji niezależność energetyczną, podczas gdy bezpieczeństwo francuskich elektrowni pozostawia wiele do życzenia. Potwierdza to niedawno opublikowany raport, z którego wynika, że potrzeba setek milionów euro, aby elektrownie uchronić przed katastrofą taką jak w Fukuszimie. Greenpeace przekonuje, że francuskie elektrownie atomowe nie są zabezpieczone na wypadek trzęsienia ziemi, huraganów, powodzi, ataku terrorystycznego czy katastrofy lotniczej. Minister przemysłu Eric Besson przyznał, że akcja ekologów obnażyła brak zabezpieczeń przed wtargnięciem intruzów na teren tego typu obiektów.