30 lat po śmierci Joe Dassina trudno jest przejść Polami Elizejskimi, nie nucąc piosenki, jaką śpiewał kiedyś na cześć tej słynnej alei. Oprócz "Aux Champs-Elysées", Dassin pozostawił po sobie jeszcze wiele innych przebojów, które śpiewał ciepłym, bardzo niskim jak na artystę estradowego głosem. Umiał wyrazić w swoich piosenkach nie tylko pogodę ducha, ale również pełną nostalgii zadumę.
Joe Dassin urodził się w Stanach Zjednoczonych, a śmierć spotkała go nagle, gdy był u szczytu sławy, w wieku zaledwie 41 lat. Zmarł na zawał serca podczas wakacji na Tahiti.
Trzydziestą rocznicę tego wydarzenia, z którym liczni fani wciąż nie mogą się pogodzić, uczci musical zatytułowany "Joe Dassin, il était une fois" . Trwają ostatnie przygotowania do jego prapremiery w Paryżu. Obok innych wykonawców wystąpi w nim syn artysty, Julien Dassin, który w chwili śmierci ojca miał zaledwie 6 miesięcy.