W Paryżu zmarł student, sympatyk skrajnej lewicy pobity przez skinów. Sprawa ta wywołała w całej Francji wielkie poruszenie.
Policja aresztowała cztery osoby, trzech mężczyzn i jedną kobietę podejrzanych o udział w napadzie na studenta renomowanego Instytutu Studiów Politycznych "Science Po." Trzy inne osoby są poszukiwane. Wszyscy należą do faszyzującej organizacji Młodzieży Nacjonalistyczno-Rewolucyjnej.
Zabójstwo wywołało powszechne potępienie wśród polityków lewicy i prawicy. Premier Ayrault zażądał od ministra spraw wewnętrznych i od ministra sprawiedliwości, aby zrobili wszystko, by zgodnie z zasadami demokracji doprowadzili do rozwiązania tych wszystkich grup, które wyrastają z ideologii faszystowskiej i neo-hitlerowskiej. "Rząd będzie je zwalczał i jestem pewien, że całe Zgromadzenie Narodowe nas w tym wesprze"- dodał premier.
W pobliżu Dworca świętego Łazarza w Paryżu, gdzie doszło do tragedii w wielu miastach Francji odbyły się manifestacje, których uczestnicy protestowali przeciwko obecności skrajnej, faszystowskiej prawicy w ich kraju.
Informacyjna Agencja Radiowa