By obejść wszystkie stoiska targowiska "La Braderie de Lille", trzeba by przejść aż 100 kilometrów. Taka jest łączna długość wszystkich chodników, wzdłuż których amatorzy lub profesjonaliści proponują najprzeróżniejsze, niekiedy dość dziwne przedmioty. Miasto przygotowało aż 10 tysięcy miejsc na stoiska. Niektórzy uczestnicy targów pozbywają się po prostu niepotrzebnych rzeczy, zalegających od lat na strychu. Inni sprzedają zbierane od lat oryginalne kolekcje. Jedna z tych weekendowych sprzedawczyń przyjechała na przykład z Paryża z kolekcją kilkudziesięciu szklanych kul z zamkniętym w nich sztucznym śniegiem. Kupowała je przez długie lata w sklepach z pamiątkami na całym świecie. Jej zdaniem, jedna taka kula, to zwykły kicz, ale cała kolekcja - to już dzieło sztuki.
Targ powstał w XV wieku, gdy służący mieli prawo, raz w roku, sprzedawać na ulicy zużyte ubrania swoich pracodawców.