Tłumy na Placu Bastylii w Paryżu, tysiące ludzi w Lille, Tuluzie, Marsylii i innych miastach Francji do białego rana cieszyło się ze zwycięstwa ich kandydata. Natychmiast po ogłoszeniu wyników wyborów Nicolas Sarkozy wezwał swoich zwolenników by uznali, że jego przeciwnik doszedł do władzy dzięki zasadom demokracji. Francois Hollande ze swojej strony złożył ukłon wobec ustępującego prezydenta zapewniając swych sympatyków, którzy przywitali to falą gwizdów, że Sarkozy'emu należy się szacunek. Komentatorzy są zdania, że to nie tyle Hollande wygrał, ile Sarkozy przegrał wybory, gdyż swoim sposobem bycia, arogancją i pyszałkowatością zraził wielu zwolenników prawicy. Większość Frontu Narodowego opowiedziała się za Sarkozym, ale niemal dwadzieścia procent głosowało na Hollande'a. Podobnie uczyniło wielu centrystów. Porażka Sarkozy'ego jest na rękę Marine Le Pen, która chce na gruzach partii ustępującego prezydenta zbudować pod swoją batutą nowe antyeuropejskie ugrupowanie prawicowe.
IAR