Eksperci zbliżeni do rządu twierdzą, że jest to zagrywka negocjacyjna Włochów przed dzisiejszymi negocjacjami z polskimi władzami, które nie zgadzają się na połączenie przez Unicredito banków Pekao S.A i BPH. Inni specjaliści twierdzą, że rząd zgodziłby się na na taką okrojoną fuzję obwarowaną wymogiem sprzedaży częsci placówek tylko wtedy, gdyby Włosi dokonali dużych ustępstw. Pojawiły się też opinie, że sprzedaż części placówek wcale nie byłaby dla Włochów wyrzeczeniem, ponieważ po fuzji część najmniej efektywnych lub dublujących się placówek i tak musieliby zlikwidować, a pracowników zwolnić. Według analityków, Włosi musieliby się pozbyć około pięciuset placówek i od 3 do 6 tysięcy pracowników połączonego Pekao SA i BPH. Bez trudu znaleźliby się jednak chętni na zakup tej gorszej, nie chcianej części BPH, ponieważ Włosi sprzedaliby ją razem z wypromowaną nazwą banku i sprawnie działającym systemem informatycznym, którego i tak nie potrzebują, ponieważ Pekao ma własny system. Zakupem tej części BPH mogliby
być zainteresowani nieobecni jeszcze w Polsce giganci tacy jak brytyjsi HSBC i austriacki Erste - pisze "Gazeta Wyborcza".
gw/jurczynski/sawicka