Rząd zgodził się ostatnio na wprowadzenie nowych zasad zatrudniania górników - pisze dziennik. Do tej pory na przyjęcia do kopalń za każdym razem musiało zgodzić się Ministerstwo Gospodarki. Teraz decydować mają wyłącznie szefowie spółek węglowych, a listu z nowo przyjętymi pracownikami nie trzeba będzie już wysyłać do Warszawy - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
Jak zauważa dziennik - według tych zasad - sama tylko Kompania Węglowa musiałaby przyjąć w tym roku prawie 3 tysiące nowych ludzi. Jednak - jak dodaje "Gazeta Wyborcza" - spółka chce oficjalnie zatrudnić niewiele ponad tysiąc osób, z czego większość mają stanowić absolwenci szkół górniczych. Zdaniem związkowców to o wiele za mało - czytamy w artykule. Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii Węglowej, przyznaje na łamach gazety, iż kopalnie potrzebują rąk do pracy, ale decyzję o masowych przyjęciach wstrzymuje na razie sytuacja kopalń, gdzie kończą się pokłady węgla.
Jak podaje "Gazeta Wyborcza" - na początek nowy górnik może liczyć tylko na nieco ponad tysiąc trzysta złotych pensji, ale z biegiem lat jego wynagrodzenie wzrośnie.
"Gazeta Wyborcza"/mn/jędras