W rozmowie z "Gazetą Wyborczą" pilot powiedział, że nie ma tam nowoczesnej aparatury naprowadzającej. Według niego, w gorszych warunkach pogodowych dyspozytorzy lotów nie są w stanie naprowadzić zbliżającego się samolotu na oś pasa startowego, a pilot, gdy sam zobaczy pas, nie ma już czasu na żadną korektę kursu. Tałbojew uważa, że polski pilot wykonując manewr lądowania miał około 6 sekund by zorientować się, że ziemia jest za blisko, a kurs nieprawidłowy. Dodaje, że w takiej sytuacji nie miał szans na poderwanie do góry ciężkiej maszyny.
Informacyjna Agencja Radiowa/GW/łp/Siekaj