Przez 10 ostatnich lat powstało ponad 100 ośrodków z całodobowym dyżurem kardiologii inwazyjnej, które pomagają ofiarom zawałów. Jednak czas transportu pacjentów na zabieg wcale się nie skrócił. Profesor Lech Poloński, śląski konsultant kardiologii, mówi, że wielu pacjentów zwleka z telefonem na pogotowie. Jednak pogotowie, zamiast prosto na zabieg, wiezie chorych najpierw do szpitala miejskiego, a dopiero potem do specjalistycznego ośrodka. Według gazety, gdy karetkę wzywa pacjent, pogotowie nie dostaje dodatkowych pieniędzy. Dzieje się tak natomiast, gdy pogotowie wzywa ośrodek. Chorych ze stwierdzonym zawałem mogą wozić tylko karetki specjalistyczne, jeden przejazd kosztuje około 400 złotych.
Według pogotowia, problemem jest natomiast przepis nakazujący wieźć chorego do najbliższego szpitala. Zdaniem krajowego kosultanta kardiologii, profesora Grzegorza Opolskiego, należy wprowadzić przepisy zmuszające pogotowie do wożenia chorych od razu do specjalistycznych ośrodków.
"Gazeta Wyborcza" 22 02/Siekaj/Piotr Paszkowski