Helena Mathea mieszka w Londynie pod innym nazwiskiem. W rozmowie z dziennikiem zapewnia, że zarzuty pod jej adresem są bezpodstawne.
"Gazeta Wyborcza" przypomina, że 17-letnia Helena o pseudonimie "Julka" była łączniczką Sił Zbrojnych Polski na Śląsku. W październiku 1940 roku gestapo aresztowało ponad 450 osób związanych z tą organizacją. Podejrzenie padło na "Julkę", gdyż ją zwolniono z więzienia.
Po wojnie Helena Mathea wyjechała do Wielkiej Brytanii i pozostała tam mimo wysiłków ówczesnych polskich władz, które żądały jej ekstradycji.
Dziś Helena Mathea twierdzi, że zdradził ktoś inny a historię jej zdrady wymyślono, żeby zdyskredytować jej stryja, księdza Karola Matheę. Był on po wojnie proboszczem największej parafii w Katowicach.
Heleny Mathei bronią w "Gazecie Wyborczej" niektórzy historycy. Ich zdaniem mogła to być intryga gestapo, żeby odwrócić uwagę od rzeczywistego sprawcy, lub wymyślona po wojnie propagandowa fałszywka.
GW/iar/trela/skw.