Organizacja Narodów Zjednoczonych zorganizowała spotkanie w celu poprawienia relacji między uczestnikami poprzedniej konferencji w Durbanie z 2001 roku. Delegacje Stanów Zjednoczonych i Izraela opuściły wówczas forum, gdyż kraje arabskie chciały uznać syjonizm za ideologię rasistowską.
Rzecznik MSZ-u Piotr Paszkowski poinformował, że Polska w konferencji nie uczestniczy, mieliśmy bowiem sygnały, że dojdzie do powtórki sprzed ośmiu lat.
Oburzony konferencją w Genewie jest izraelski dziennikarz Arie Golan. Jak mówi, największy rasista, czyli Mahmud Ahmadineżad powinien na sali zostać sam, a nikt porządny nie powinien z nim rozmawiać.
Decyzją polskiego rządu zaskoczona jest z kolei Aleksandra Minkiewicz z Amnesty Inernational. Jej zdaniem, należało do Genewy lecieć i dyskutować, a nie odwracać się plecami.
Sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun, który otworzył konferencję, wyraził ubolewanie z powodu zbojkotowania obrad przez niektóre kraje. Potępił jednocześnie tych, którzy zaprzeczają istnieniu Holokaustu. Ban Ki Mun bronił dokumentu końcowego konferencji, mówił, że jest wyważony, a celem konferencji jest rozładowywanie napięć.