Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Głupi milicjanci i brak żywności - co w tym śmiesznego?

0
Podziel się:

IPN wydał najpopularniejsze żarty z PRL-owskich władz.

Głupi milicjanci i brak żywności - co w tym śmiesznego?
(PAP/Ludomił Żołnowski)

Patrol milicji zatrzymuje przechodnia. - _ Dowód osobowy proszę _ - mówi funkcjonariusz do obywatela. - _ Chyba osobisty? _ - pyta zatrzymany. - _ Nie filozuj! _

To jeden z wielu żartów, który funkcjonował w RRL-u na temat milicji i - mówiąc delikatnie - braku inteligencji ówczesnych funkcjonariuszy.

Kpiono jednak także z władzy znacznie wyższego szczebla. Żarty postanowił przypomnieć Instytut Pamięci Narodowej, wydając z okazji kolejnej rocznicy uchwalenia Manifestu Lipcowego najpopularniejsze żarty z władz PRL-owskich i realiów tamtego okresu.

W najnowszym Biuletynie IPN można znaleźć także dowcipy z czasów okupacji niemieckiej, zwłaszcza te, na których wzorowany był humor okresu PRL.

Szef Biura Edukacji Publicznej IPN profesor Jan Żaryn mówi, że w Polsce Ludowej dowcip był uznaną formą sprzeciwu społeczeństwa wobec absurdalnej PRL-owskiej rzeczywistości i sposobem na przeżycie w tym systemie.

*Mężczyzna na poczcie robi awanturę urzędniczce, że znaczek z Bierutem nie chce się przylepić. _ - No tak, bo pan pluje z drugiej strony _. *
Dowcip opowiedziany przez Jana Pietrzaka w rozmowie w Biuletynie IPN.

Żaryn podkreśla, że dowcipy PRL miały niewątpliwy walor terapeutyczny. Bohaterami dowcipów bywały często osoby: zarówno pierwsi sekretarze partyjni, jak i milicjanci czy ZOMO-wcy, ale bywały też przedmioty - na przykład papier toaletowy, alkohol czy kiełbasa, a raczej jej brak.

Profesor Paweł Wieczorkiewicz powiedział, że dowcip był orężem w walce w komunizmem i sposobem wyrażania podmiotowości społeczeństwa. Historyk dodał, że lata komunizmu staly sie znośne dzięki humorowi z władz i absurdów rzeczywistości.

Profesor Wieczorkiewicz podkreślał, że dowcipy PRL-owskie w krzywym zwierciadle odbijały najprawdziwsze realia tamtych czasów, podobnie jak filmy Stanisława Barei.

Człowiek, który w PRL dowcipem zajmował się z wielkimi sukcesami, satyryk Jan Pietrzak powiedział, że najprościej ujmując, żarty były sposobem na przetrwanie w zgrzebnej i niebezpiecznej rzeczywistości.

W sklepie warzywnym klient prosi o jedną brukselkę. _ - Jedną? _ - dziwi się sprzedawca. _ - Tak, bo to do gołąbków z przydziałowego mięsa. _

Dowcipy bywały też niebezpieczne same w sobie: za żart na temat portretu Stalina jeden z opowiadających został skazany na 2 lata więzienia.

W Biuletynie IPN można znaleźć nie tylko zbiór dowcipów z PRL i okupacji niemieckiej, ale też długą rozmowę z Janem Pietrzakiem o humorze z czasów Polski Ludowej.

W latach 60. brakowało wszystkiego, rarytasem były tez cytryny. Towarzysz Wiesław Gomułka nie tracił pewności siebie i tłumaczył narodowi, że kapusta ma tyle samo witaminy C, co cytryna. - _ Ale trudniej się ją wciska do herbaty _ - odpowiadali złośliwi.

PAMIĘTASZ DOWCIPY Z PRL-U? PODZIEL SIĘ NIMI PONIŻEJ NA FORUM!

wiadomości
wiadmomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)