W wywiadzie dla włoskiego dziennika "Il Messaggero" biskup mówi, że Kościół katolicki i inne kraje Europy powinny pomóc Grecji w geście solidarności. Podobny apel przesłał do watykańskiej Kongregacji do spraw Kościołów Wschodnich, jednak jego prośba nie spotkała się z odzewem. Biskup powiedział, że w szpitalu na wyspie Syros, gdzie przebywa, nie działa ogrzewanie mimo ostrej zimy za oknem. Hierarcha dodaje, że w wielu innych szpitalach brakuje lekarstw, a katolickie diecezje musiały sprzedać swoje nieruchomości, by zapłacić nowe, wyższe podatki. Zdecydowana większość Greków wyznaje prawosławie.
Jutro grecki parlament będzie głosował nad kolejnym planem oszczędnościowym. Dopiero po jego przyjęciu Grecja będzie mogła otrzymać kolejną transzę pożyczki od Międzynarodowego Funduszu Walutowego w wysokości 130 miliardów euro. Poprzednią, o 30 miliardów mniejszą, Grecja otrzymała pod koniec ubiegłego roku. Koszty społeczne są jednak wysokie - płaca minimalna została obcięta, a kolejne osoby trafiają na bezrobocie. Bez pracy jest milion Greków.
IAR