W wiosce Ergnetii posterunek straży granicznej to barykada z worków wypełnionych piaskiem. Na pobliskim przystanku autobusowym grupa mężczyzn gra w warcaby trzymając na kolanach karabiny "kałasznikowa". Do przedmieść stolicy separatystycznej Osetii Południowej jest zaledwie kilometr, ale od wielu miesięcy na drodze widać tylko zbrojne patrole. Od 3 lat nikt nie uprawia pól leżących od strony Cchinwali. -"Nikt do nas nie zagląda. żyjemy czynie nikogo to nie obchodzi. Lekarz przyjedzie raz w roku i zostawi nikomu nie potrzebne lekarstwa. Na nasze pola możemy tylko popatrzeć bo Osetyjczycy nas nie puszczają. Wszystko usycha. Posadziłem drzewa niedaleko Cchinwali, ale uschły bez wody. Osetyjczycy zablokowali wodę bo chcą aby władze Gruzji dały im prąd i gaz" - skarżą się mieszkańcy Ergneti. Po gruzińsko - rosyjskiej wojnie z sierpnia 2008 roku Moskwa uznała niepodległość Osetii Południowej i wybudowała na jej terytorium swoje bazy wojskowe. Tbilisi uznaje Osetię Południową za swoje terytorium a rosyjskich
żołnierzy nazywa okupantami.