Według gruzińskich mediów, mieszkańcy zbuntowanych regionów, którzy będą chcieli wziąć udział w wyborach, zostaną wpuszczeni na teren Gruzji. Istnieje jednak obawa, że w ramach represji nie będą mogli wrócić do swoich domów. W strefie konfliktu wprowadzono specjalne środki ostrożności. Policja i wojsko pilnują dróg i przepraw obawiając się prowokacji ze strony separatystów. Gruzińskie wybory będzie monitorować ponad 10 tysięcy obserwatorów z 36 lokalnych organizacji i 28 międzynarodowych. W tej ostatniej grupie są Polacy.
Według ostatnich przedwyborczych sondaży największe szanse na zwycięstwo mają kandydaci popierani przez prezydenta Micheila Saakaszwilego. Część liderów opozycji zapowiada, że jeśli dojdzie do fałszerstw wyborczych, wyprowadzą ludzi na ulice.