W kilka godzin po nalocie oświadczenie wydał rzecznik palestyńskiego prezydenta Mahmuda Abbasa, Nabil Abu Rindeh. "Nasi przywódcy i rząd podejmują wszelkie środki, by pomóc ofiarom tej agresji w Strefie Gazy. W tej chwili jesteśmy także w kontakcie ze wszystkimi zainteresowanymi ugrupowaniami - międzynarodowymi i arabskimi ugrupowaniami" - stwierdził rzecznik palestyńskiego prezydenta.
Tuż po izraelskim nalocie Palestyńczycy ostrzelali z rakiet południe Izraela i zabili jedną osobę. Rakiety spadły też na izraelskie miasto Aszkelon, ale tam nikomu nic się nie stało.