Agencje ratingowe określają długoterminową wiarygodność kredytową kraju, czyli jego wypłacalność. Po obniżeniu przez Moodys ratingu, Hiszpania znalazła się tylko o jeden stopień od poziomu spekulacyjnego, tzw. śmieciowego. W opinii rynków finansowych wówczas pańsywo nie jest w stanie spłacić zaciągniętych kredytów. Jak argumentuje agencja, przyczyną obniżki jest 100 mld euro pomocy Unii Eurpejskiej na rekapitalizację banków.
To jednak nie koniec kłopotów. Od rana oprocentowanie obligacji przekroczyło 7%, czyli tzw. krytyczną granicę, po osiągnięciu której Bruksela interweniowała w trzech krajach eurolandu. Eksperci twierdzą jednak, że zachowanie giełdy nie tyle wynika z rzeczywistego stanu finansowego Hiszpanii, co z obaw przed konsekwencjami niedzielnych wyborów w Grecji.
IAR