Policja interweniowała w Madrycie, Barcelonie i Walencji, kiedy pikiety strajkujących blokowały wjazdy na targowiska i do zakadów przemysłowych. Mimo interwencji, w Barcelonie zablokowano wjazd do większości fabryk, w Madrycie nieczynna jest giełda spożywcza zaopatrująca miasto. Od rana, poziom zużycia prądu spadł w Hiszpanii o 20 procent. CEOE - największe zrzeszenie hiszpańskich przedsiębiorców - obliczyło, że dzisiejszy strajk będzie kosztował Hiszpanię 5 mld euro. "To bezużyteczny strajk, a do tego w złym momencie. Nas też dotyka kryzys. Zamiast strajku wspólnie zorganizujmy manifestację" - proponował wiceprzewodniczący zrzeszenia, Eusebi Cumi.
Marsze protestacyjne wieczorem przemierzą największe miasta. Wcześniej, największy wiec odbędzie się pod parlamentem, który dzisiaj głosuje budżet na przyszły rok.
IAR