Lekarze, nauczyciele, strefa budżetowa, aktorzy, strażacy, emeryci - na ulice Barcelony wyszli wszyscy, którzy sprzeciwiają się polityce gospodarczej i społecznej obecnego rządu. Protestujący domagają się rezygnacji z cięć w służbie zdrowia i oświacie. Chcą, aby jeszcze w maju rząd i związki zawodowe rozpoczęły negocjacje, których celem miałaby być zmiana polityki społecznej.
"Kiedy rząd dowie się, że ponad 200 organizacji porozumiałosię, żeby wspólnie manifestować być może zrozumie, że podejmuje złe decyzje" - argumentował Josep Alvarez, przewodniczący związku zawodowego UGT.
Zdaniem protestujących, drastyczne zmniejszenie wydatków na oświatę i służbę zdrowia oraz ograniczenie praw społecznych jeszcze bardziej zwiększy bezrobocie i doprowadzi do rozłamu społeczeństwa. "Po raz kolejny ofiarami kryzysu są najsłabsi" - twierdzili protestujący.