Siatka była bardzo dobrze zorganizowana. Prawdopodobnie kierował nią znany, madrycki antykwariusz, który zamawiał kopie u malarza w Kordobie a potem szukał chętnych do kupna. On też opłacał fałszerzy podrabiających podpisy na obrazach oraz ekspertów wystawiających certyfikaty autentyczności dzieł. Obrazy zwykle były sprzedawane poprzez pośredników, czasem trafiały na aukcje. Dzięki jednej z nich policja wpadła na trop szajki.
Nie wykluczone, że ci sami fałszerze stoją za próbą sprzedaży w Sewilli rzekomego obrazu Picassa, za który żądali milion euro. Do transakcji miało dojść w nadchodzącym tygodniu. Fałszerze popełnili jednak błąd. Na dokumencie potwierdzającym autentyczność podrobionego obrazu widnieje fałszywy podpis Palomy Picasso, córki malarza. Tymczasem prawdziwy obraz potwierdziła przed laty Maya, inna córka malarza.
IAR