Geert Wilders nazwał obowiązujące w Holandii prawo staroświeckim. Jego zdaniem w 2011 roku król, który dziedziczy władze przez urodzenie, a nie w wyborach demokratycznych, nie może być członkiem rządu i uczestniczyć w sprawowaniu władzy. "Domagamy się, by król nie był członkiem rządu, by nie przewodniczył Radzie Stanu i aby nie brał udziału w formowaniu rządu po wyborach" - mówił w parlamencie Geert Wilders. Podkreślił jednak, że jego partia chce zachować monarchię, bo król jest symbolem jedności i jako neutralna głowa państwa stoi ponad partiami politycznymi".
Status quo chce zachować mniejszościowy rząd liberałów i chadeków. Premier Mark Rutte jeszcze w maju poprosił deputowanych, aby nie ograniczali roli króla, ponieważ jest on "dobrze osadzony w holenderskim systemie demokratycznym i odgrywa ważną rolę".
Informacyjna Agencja Radiowa