Do pierwszych zatrzymań doszło w piątek na terenie graniczącego z Tybetem indyjskiego stanu Uttarakhand (Uttarkand). Indyjskie służby bezpieczeństwa zatrzymały wówczas 15 głównych organizatorów marszu.
Dhardong Sharling, aktywistka tybetańskiego ruchu kobiecego w Indiach wyjaśnia, że Tybetańczycy na wychodźstwie mają świadomość wyjątkowości roku 2008 dla Tybetu. Jej zdaniem Chiny, organizując Olimpiadę, chcą uzyskać w oczach opinii międzynarodowej legitymizację swej władzy w Tybecie. Tybetańczycy nie chcą się z tym pogodzić. Rozmówczyni Polskiego Radia zaznaczyła, że wychodźcy mają prawo do powrotu do ojczyzny.
Według zapowiedzi indyjskiej policji, zatrzymania będą kontynuowane, by nie dopuścić do wejścia uczestników marszu na tereny przygraniczne. Zgodnie z indyjskimi przepisami, wejście na obszary w pobliżu granicy z Tybetem wymaga specjalnych zezwoleń. Od roku 1959 Indie przyjęły ponad 100 tysięcy uchodźców tybetańskich, ale nie zezwalają im na działalność o charakterze politycznym.