Rozmówca IAR dodał, że prawdopodobnie jutro, kiedy lekarze na to zezwolą, rannego odwiedzi w szpitalu przedstawiciel polskiego konsulatu.
31-letni Polak został przypadkowo postrzelony przez napastników, którzy dokonali zamachu na bazę wojskową w miejscowości Massereene. W zamachu zginęło dwóch żołnierzy, a cztery osoby odniosły obrażenia. Wśród rannych jest dwóch dostawców pizzy, w tym właśnie Polak.
Do strzelaniny przyznała się Prawdziwa IRA. Organizacja ta wyłoniła się w 1987 roku z Irlandzkiej Armii Republikańskiej, nie akceptując toczącego się wówczas procesu pokojowego. Przedstawiciel Prawdziwej IRA zadzwonił do redakcji jednej z irlandzkich gazet i powiedział, że to właśnie ona dokonała zamachu.