Po spotkaniu izraelskiego premiera z amerykańskim prezydentem w Waszyngtonie władze Jerozolimy dały zielone światło dla budowy kolejnych 20 mieszkań dla osadników żydowskich w arabskiej części miasta. Waszyngton zażądał wyjaśnień. Benjamin Netanjahu przyleciał na spotkanie z prezydentem Barackiem Obamą, aby załagodzić konflikt. Amerykanie i Autonomia Palestyńska domagają się wstrzymania osadnictwa. Izrael się na to nie godzi.
Mieszkania dla Żydów w arabskiej dzielnicy Sheikh Jarrah zbuduje amerykański miliarder. Władze miasta twierdzą, że plan budowy wstępnie zatwierdziły w zeszłym roku, teraz wydały tylko ostateczną decyzję. Oskarżyły media o "kreowanie prowokacji" podczas wizyty premiera w Waszyngtonie. Źródła rządowe utrzymują z kolei, że Benjamian Netanjahu nic nie wiedział o planach ogłoszenia inwestycji w takim momencie. Izraelska opozycja uznała działania rządu za prowokację. Główny palestyński negocjator Saeb Erakat stwierdził z kolei, że Izrael "kopie pod samym sobą". Panuje bowiem międzynarodowa zgoda co do tego, że osadnictwo żydowskie na Zachodnim Brzegu i we wschodniej Jerozolimie jest nielegalne i wyrządza szkodę procesowi pokojowemu. Waszyngton zażądał wyjaśnień. Zatwierdzenie budowy kolejnych mieszkań może jeszcze bardziej zaostrzyć kryzys, do którego doprowadziło ogłoszenie planu rozbudowy osiedla żydowskiego podczas wizyty amerykańskiego wiceprezydenta.