Kilkanaście minut po godzinie 11 Janusz Palikot na czele pochodu osób ubranych w białe koszule i czerwone krawaty z czerwonymi flagami w dłoniach rozpoczął swój kolejny happening. "Pierwszy Sekretarz PiS niech żyje!" - krzyknął do zgromadzonych poseł Palikot.
Następnie poseł zaprezentował - jak to ujął - "najbardziej strzeżoną pracę naukową w III RP". W jego ocenie jest to bardzo dziwna sytuacja, gdy ktoś ukrywa swoją pracę doktorską. "Jak się ją przeczyta, to przestaje to już być niezrozumiałe" - mówił parlamentarzysta.
Janusz Palikot podkreślił, że Lech Kaczyński ukrywa to, że był w przeszłości marksistą. Jak dodał, nie jest to tylko kwestia cytatów z Marksa i Lenina. W ocenie posła, w pracy widać, że prezydent stosował ich tezy do opisu rzeczywistości. "Dla mnie było to szokujące" - mówił.
Na potwierdzenie tych słów trzech aktorów ucharakteryzowanych na Marksa, Engelsa i Lenina odczytywało fragmenty pracy doktorskiej Lecha Kaczyńskiego.
Palikotowi w Kozłówce towarzyszyli młodzi ludzie rozdając czerwone szturmówki i biało-czerwone chorągiewki, w pochodzie nieśli portrety Marksa, Engelsa i obu braci Kaczyńskich. Całej akcji towarzyszyły rozbrzmiewające w tle utwory zespołu Pieśni i Tańca Mazowsze.