W manifestacji bierze udział około dwóch tysięcy związkowców z całej Polski. Pracownicy Zakładów Cegielskiego oczekują od rządu pomocy w ratowaniu ich miejsc pracy.
Przewodniczący "Solidarności" przypomniał, że jest to zakład, który na zawsze wszedł do historii Polski. Jak zaznaczył - w tym miejscu rozpoczął się bowiem początek końca komunistycznego reżimu. Szef związku dodał, że można doszukać się analogii pomiędzy tamtymi czasami a obecnymi. "W wolnej Polsce spotykamy się by znowu głośno i donośnie wołać o chleb i o godność" - wyjaśnił.
Janusz Śniadek dodał, że robotnicy wychodzą na ulice, bo obecnie znów ich głos nie jest obecny w mediach i nie chcą go słyszeć rządzący. Śniadek oświadczył jednak, że zakłady pracy nie będą umierać w ciszy. Szef "Solidarności" dodał, że związkowcy będą protestować i domagać się od rządu, aby obrona każdego miejsca pracy stała się polską racją stanu, wszędzie tam gdzie godność pracowników będzie zagrożona.
Związkowcy przejdą przez Poznań, historyczną trasą z 1956 roku.