Według kapelana praca "Bractwa Więziennego" jest nie do przecenienia i zasługuje na najwyższe uznanie, gdyż wymaga dotarcia do konkretnego człowieka. Ksiądz Wojtas podkreśla, że wielu więźniów ma kłopoty z osobowością, a kapelanowi, który musi opiekować się tysiącem więźniów trudno jest otoczyć wszystkich opieką duszpasterską.
Wolontariusze ze stowarzyszenia angażują się w pomoc skazanym nie tylko w sferze duchowej. Bractwo Więzienne - jak mówi Jolanta Burzyńska, wolontariuszka - wyciąga więźniów z ich traumatycznych przeżyć również poprzez sztukę, kulturę, prace społeczne czy audycje nadawane w radiowęzłach zakładów karnych. Burzyńska zapewnia, że wolontariusze są prawie zawsze mile widziani przez skazanych i aresztantów. Dotyczy to również skazanych za najcięższe przestępstwa.
Stowarzyszenie opiekuje się także więźniami i ich rodzinami po wyjściu z zakładów karnych. Do "Bractwa Więziennego" należy ponad pięciuset wolontariuszy. Swoją pomocą służą w 67 zakładach karnych i aresztach śledczych. To ponad połowa wszystkich tego typu placówek w kraju. W historii działalności bractwa zdarzają się również przypadki, że skazany - po wyjściu z zakładu - wstępuje w szeregi stowarzyszenia. Tak jest na przykład we Wrocławiu. Tamtejszy oddział Bractwa Więziennego prowadzi były skazany.