Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kampania wyborcza

0
Podziel się:

Do wyborów prezydenckich pozostało sześć dni. Kandydaci i ich sztaby walczyli o głosy w różnych stronach Polski.
Bronisław Komorowski oczekuje wyjaśnień od Jarosława Kaczyńskiego w sprawie prywatyzacji szpitali. Prawo i Sprawiedliwość twierdziło, że wygrana kandydata PO oznacza zgodę na prywatyzację tych placówek. Platforma zagroziła Jarosławowi Kaczyńskiemu procesem w trybie wyborczym, jeżeli do poniedziałku nie przeprosi.
Marszałek Sejmu powiedział w Poznaniu, że Prawo i Sprawiedliwość powinno przyznać się do błędu w tej sprawie. Jego zdaniem, pośrednio zrobił to podczas wczorajszej debaty kandydat PiS Jarosław Kaczyński. Prezes tej partii mówił wczoraj, że PO chce komercjalizować, a nie - jak mówili wcześniej przedstawiciele jego partii - prywatyzować szpitale.
Bronisław Komorowski powiedział, że woli, by zamiast procesu wyborczego, prezes PiS wyjaśnił tą sprawę. Jak podkreślił, jest to ważne, bo chce zgody sejmowych partii wokół reformy służby zdrowia.
Sztab Bronisława Komorowskiego zażądał w sobotę, aby kandydat PiS na prezydenta Jarosław Kaczyński wycofał się ze słów o rzekomym poparciu kandydata PO dla pomysłu prywatyzacji służby zdrowia. Sztab kandydata Platformy zapowiedział, że jeśli do poniedziałku żądanie przeprosin nie będzie spełnione, to zostanie złożony pozew do sądu w trybie wyborczym.
PiS przepraszać nie zamierza i powołuje się na tekst programowy Platformy z 2007 roku z partyjnej strony internetowej. Sztab Prawa i Sprawiedliwości zachęca marszałka, by zamiast domagać się przeprosin przyznał raczej, że - podobnie jak w sprawie polowań i udziału w debacie w TVP - po prostu zmienił zdanie.
Zdaniem rzecznika Klubu Parlamentarnego PiS Mariusza Błaszczaka marszałek Komorowski jako kandydat na prezydenta nie zadeklarował dotąd wyraźnie, że zawetuje ustawę prowadzącą do prywatyzacji.
Komercjalizacja oznacza przekształcenie ZOZ-ów w spółki prawa handlowego, które muszą kierować się zyskiem, a jeżeli tak będzie, to dyrektor będzie zamykał te oddziały, które będą niedochodowe - przekonuje PiS.
Sztab Jarosława Kaczyńskiego wytknął Bronisławowi Komorowskiemu także wpadkę konstytucyjno-zdrowotną. Szefowa sztabu Joanna Kluzik-Rostkowska zauważyła, że mówiąc o prawie do opieki zdrowotnej marszałek zamiast na artykuł 68. Konstytucji powołał się na artykuł 70., który dotyczy prawa do nauki."Zgadzamy się, że każdy ma prawo do nauki i, że nauki nigdy dość" - dodała posłanka PiS.
Jarosław Kaczyński na wiecu w Rawie Mazowieckiej po raz kolejny odniósł się do kwestii prywatyzacji służby zdrowia. Kandydat PiS w wyborach prezydenckich podkreślał, że silne państwo jest potrzebne, by strzec też wspólnego majątku, który "obsługuje" wspólne potrzeby całego społeczeństwa.
Kaczyński zaznaczył, że tylko wtedy, gdy służba zdrowia będzie publiczna, każdy - niezależnie od swojej zamożności - znajdzie w niej pomoc. Tłumaczył, że najwięcej pomocy potrzebują ci, którzy są starzy, a często biedni i to na nich potrzebne są wspólne środki.
Jarosław Kaczyński dodał, że "niektórzy spośród tych, którzy w swoich programach głosili" chęć prywatyzacji służby zdrowia, teraz też twierdzą tak jak on". Zaznaczył, że "my się nie chcemy z nikim w tych wyborach procesować, ale nie pozwolimy na wmawianie ludziom nieprawdy"- mówił Kaczyński.
Kaczyński dodał, że "każdy ma prawo zmienić zdanie" i on jako prezydent będzie chciał usiąść z rządem Donalda Tuska i wspólnie ostatecznie załatwić sprawy służby zdrowia. "Wprowadzić plan Zbigniewa Religii, bo to jedyne przygotowane rozwiązanie" - dodał.
Kandydat SLD na prezydenta Grzegorz Napieralski ocenił, że wczorajsza debata telewizyjna to była rozmowa o konkretach. Dodał, że bardzo się cieszy, że do niej doszło.
W debacie - oprócz Napieralskiego - wzięli udział Jarosław Kaczyński, Waldemar Pawlak i nieoczekiwanie Bronisław Komorowski, który wcześniej odmawiał udziału w debacie.
Grzegorz Napieralski, który przebywa w Krakowie, pozytywnie ocenił pojawienie się Komorowskiego w studiu TVP. "Cieszę się, że jednak przyszedł i chciał rozmawiać" - mówił kandydat Sojuszu na prezydenta.
Lider SLD mówił też, że Bronisław Komorowski powinien skierować do Sejmu ustawę medialną przygotowaną przez środowiska twórcze. Jego zdaniem jest ona znakomita i Bronisław Komorowski powinien dotrzymać słowa i wprowadzić ją pod obrady Sejmu. "Zbudujmy media publiczne bez podziałów politycznych" - mówił kandydat na prezydenta. Grzegorz Napieralski powtórzył także, że polscy żołnierze powinni zostać wycofani z Afganistanu.
Lider SLD jutro spotka się z pracownikami Huty im. Tadeusza Sendzimira w Nowej Hucie.
Wicepremier Waldemar Pawlak ocenia, że wczorajsza debata wyborcza była wyważona i merytoryczna. Zdaniem Waldemara Pawlaka - jeśli chodzi o ton dyskusji - inni kandydaci poszli w jego ślady. Przypomniał, że on sam od dawna opowiadał się za dialogiem i porozumieniem, a teraz w jego ślady poszli inni kandydaci. "Oby to nie było nawrócenie wyborcze i sezonowe" - mówił Waldemar Pawlak.
Marek Jurek powiedział w programie Gorący Temat w telewizyjnej Dwójce, że jego pierwszą inicjatywą ustawodawczą jako wybranego prezydenta byłoby wydłużenie urlopów macierzyńskich. Marek Jurek zastrzega, że rolą prezydenta nie powinno być zgłaszanie kolejnych inicjatyw, jednak ta sprawa wymaga szybkiego działania.
Kolejną sprawą, którą chciałby zrobić były marszałek, to - jak mówi - odblokowanie reformy prawa wyborczego. Marek Jurek podkreśla, że wprowadzenie wyborów większościowych i jednomandatowych okręgów wyborczych miałoby wszelkie szanse wejść w życie, gdyby zostało zaproponowane przez nowego prezydenta. Przypomniał, że obiecywała to Platforma Obywatelska, pomysł popiera także większość Polaków.
Marek Jurek liczy, że wyścigu wyborczym walczy o trzecie miejsce z Grzegorzem Napieralskim. Według sondażu Homo Homini sprzed 2 dni, zrealizowanego dla Polskiego Radia, na byłego marszałka chce głosować pół procent respondentów.
Janusz Korwin-Mikke poinformował dziennikarzy, że składa pozew w trybie wyborczym przeciwko TVN. Powodem jest wyemitowanie przez tę stację materiału filmowego przedstawiającego propozycję piosenek najbardziej pasujących do spotów poszczególnych kandydatów na prezydenta. Zdaniem Korwina-Mikkego poprzez manipulacyjne zestawienie obrazu i komentarza - sugerowano, że jest on zwolennikiem faszyzmu, a piosenka nawiązująca do tego kierunku politycznego byłaby najwłaściwsza do charakterystyki jego sylwetki. Kandydat na prezydenta z sarkazmem porównał to, co go spotkało do możliwości pokazania w mediach, w podobnym kontekście Charliego Chaplina i wysuwania sugestii, że skoro ma charakterystyczny wąsik, to też może być zwolennikiem poglądów Adolfa Hitlera.
Janusz Korwin-Mikke skrytykował wczorajszą debatę wyborczą w TVP, w której udział brali kandydaci na prezydenta wywodzący się z czterech partii mających obecnie zaplecze polityczne w Sejmie. Uznał ją za nudną i nie wnoszącą niczego nowego do dyskusji nad kształtem przyszłej prezydentury.
Kandydat na prezydenta z Polskiej Partii Pracy Bogusław Ziętek odwiedził Szczecin. W czasie spotkanie z wyborcami domagał się między innymi natychmiastowego wycofania polskich wojsk z Afganistanu, wprowadzenia lokalnego podatku do 10 złotych, który trafiałby bezpośrednio do szpitali, powrotu do budownictwa z wielkiej płyty, a także uruchomienia programu "TIR-y na tory".
Bogusław Ziętek podkreślił, że Polska posiada świetnie rozbudowaną infrastrukturę kolejową. "Drogi muszą być przywrócone normalnym obywatelowi" - mówił kandydat na prezydenta.
Bogusław Ziętek proponuje również uznanie prawa własności między innymi dla lokatorów mieszkań zakładowych, a także zastąpienie umów pozakodeksowych stałymi umowami o pracę. Bogusław Ziętek ubolewał, że w telewizyjnej debacie prezydenckiej nie spotkali się wszyscy kandydaci. Jego zdaniem bya ona nudna, a obecni na niej czterej kandydaci reprezentujący ugrupowania parlamentarne prezentowali poglądy, których do tej pory nie wyznawali.
Andrzej Lepper uważa, że wczorajsza debata czterech kandydatów na prezydenta nie miała nic wspólnego z demokracją i równym dostępem do mediów. Kandydujący na prezydenta przewodniczący Samoobrony podczas konferencji prasowej w Warszawie powiedział, że we wczorajszej debacie w Telewizji Polskiej powinno było wziąć udział dziesięciu polityków walczących o fotel głowy państwa. Andrzej Lepper zwrócił uwagę, że brak pozostałych kandtydatów, których partie nie są obecne w Sejmie, pokazuje, że w Polsce "są równi i równiejsi".
Kandydat Samoobrony na prezydenta podkreślił, że debata była nudna i zabrakło konkretów. Andrzej Lepper dodał, że zabrakło merytorycznej dyskusji, zaś czterej kandydaci udowodnili jego zdaniem, iż nie mają Polakom nic do zaoferowania.
Kandydujący na prezydenta Kornel Morawiecki odwiedził Szczecin. Założyciel i przewodniczący "Solidarności Walczącej" przyjechał, by zabiegać między innymi o głosy stoczniowców. W tej chwili sondaże dają bezpartyjnemu kandydatowi jedynie jeden procent poparcia.
Kornel Morawiecki zapowiedział, że gdyby został prezydentem, chciałby rozliczyć winnych upadku Stoczni Szczecińskiej. Głównym problemem województwa zachodniopomorskiego - zdaniem Morawieckiego - jest rosnące bezrobocie.

wiadomości
IAR
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)