Misja może być wysłana, pod warunkiem, że zgodzi się na nią zarówno Kijów, jak i Moskwa. Komisja w ten sposób próbuje się włączyć w załagodzenie konfliktu Rosji z Ukrainą, choć w dalszym ciągu utrzymuje, że jest to spór handlowy, który obie strony muszą same rozwiązać. Tymczasem konflikt przedłuża się, co boleśnie odczuło już kilka państw Unii, między innymi Węgry, Słowacja i Bułgaria. Komisja Europejska nie ma na razie pomysłu w jaki sposób im pomóc. Będą o tym rozmawiać unijni koordynatorzy do spraw gazu pojutrze w Brukseli, na spotkanie zostali też zaproszeni przedstawiciele rosyjskiego Gazpromu i ukraińskiego Naftohazu. Tymczasem do piątku nie chcą czekać Czechy, kierujące pracami Unii. Szef czeskiego rządu uważa, że do jutra spór powinien być rozwiązany, a dostawy rosyjskiego gazu wznowione do europejskich państw. Jeśli do tego nie dojdzie, Mirek Topolanek zagroził zdecydowaną reakcją Wspólnoty, choć na razie nie sprecyzował na czym miałaby ona polegać.