Szef MON pomysł przedstawił już zainteresowanym stronom i - jak powiedział Klich - spotkało się to z dobrym przyjęciem.
Minister obrony poinformował, że jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to za dwa lata brygada osiągnie gotowość. Klich zdradził również, że dowództwo będzie w Lublinie, a pierwszym dowódcą ma być Ukrainiec.
Polska i Ukraina już zadeklarowały, że do przyszłej brygady zgłoszą po jednym batalionie, czyli w sumie około tysiąca żołnierzy. Z Litwą jest na razie problem, ponieważ zmienił się tam rząd. Szef MON wyraził jednak przekonanie, że zobowiązania poprzedniego ministra obrony Litwy przejmie nowa ekipa.
Minister Bogdan Klich wyjaśnił również powody zwiększenia batalionu do brygady. Zdniem szefa MON, większa jednostka będzie miała większą siłę przebicia na arenie międzynarodowej, a poza tym brygada będzie lepiej radzić sobie z wypełnianiem przyszłych misji stabilizacyjnych i pokojowych.
Nasza armia ma już doświadczenia we współpracy z wojskiem ukraińskim. W Kosowie sprawdził się UKRPOLBAT - polsko-ukraińska formacja wojskowa.