Konrad Kornatowski podkreślił w rozmowie z IAR, że te informacje są nieprawdziwe. Jedyną prawdą - jak tłumaczył komendant - jest to, że w 1986 roku jako asesor dokonał oględzin miejsca ujawnienia zwłok i podjął decyzję o skierowaniu ich do Akademii Medycznej w Gdańsku. Szef policji zaznaczył, że później nie brał już udziału w postępowaniu i nie wydawał żadnych decyzji.
Komendant główny policji zamierza wystąpić przeciwko Janowi Rokicie na drogę sądową. Tłumaczył, że oświadczenie złożone przez posła jest pomówieniem i oszczerstwem. Powiedział, że jako człowiekowi jest w stanie mu wybaczyć, bo każdy ma prawo do błędu. Komendant dodał jednak, że Rokita miał dużo czasu by sprawę dogłębnie zbadać i sprostować.
"Dziennik" dotarł do materiałów Nadzwyczajnej Komisji Sejmowej do Zbadania Działalności apartau bezpieczeństwa w okresie PRL. Komisja pod przewodnictwem posła Jana Rokity działała 16 lat temu. Efektem jej pracy był raport, który do dziś jest jedyną dokumentacją opisującą kilkadziesiąt przypadków zabójstw dokonanych w czasach PRL. Raport kończy lista około stu nazwisk osób, które uczestniczyły w mataczeniu postępowań karnych i mogą być podejrzane o dokonanie przestępstw. I właśnie tam pojawia się nazwisko nowego szefa policji.