Komisja Dyscyplinarna Polskiego Związku Narciarskiego zdyskwalifikowała Kornelię Marek na dwa lata za stosowanie dopingu podczas igrzysk olimpijskich w Vancouver.
Dzisiaj Kornelia Marek po raz drugi stawiła się przed Komisją Dyscyplinarną PZN. Zapoznała się z raportem poświęconym pracy nad aferą dopingową z jej udziałem.
Po spotkaniu przewodniczący Komisji Zbigniew Waśkiewicz powiedział, że Kornelia Marek nie zgłosiła zastrzeżeń do kary. Wyjaśnił, że zawodniczka ma dwa tygodnie na odwołanie się do zarządu PZN, a po tym terminie kara uprawomocni się.
Kornelia Marek powiedziała, że nadal nie poczuwa się do winy, mimo to nie ma zastrzeżeń do kary. Przeprosiła całą Polskę za aferę dopingową i podkreśliła, że kibice powinni cieszyć się przede wszystkim z sześciu medali, które Polacy zdobyli w Vancouver. Zapowiedziała także powrót do sportu po zakończeniu obowiązywania kary. "Sport to całe moje życie" - przyznała biegaczka.
Kornelia Marek została także usunięta z kadry narodowej oraz pozbawiona stypendium, przyznanego przez Ministerstwo Sportu.
Polska reprezentantka została przyłapana na stosowaniu dopingu po olimpijskim biegu sztafetowym 4 x 5 kilometrów. Badanie próbki A wykazało w jej organizmie obecność EPO. Doping potwierdziła także próbka B, która została zbadana na wniosek zawodniczki.
To był jedyny przypadek stosowania dopingu podczas igrzysk olimpijskich w Vancouver.
