Rutkowski opiera zarzuty ministra sprawiedliwości, że jako miał przyjąć od rodziny Olewników przeszło milion złotych i nic w sprawie nie zrobić. "Jeżeli minister mówi takie rzeczy, to widzę, że nie zapoznał się z aktami sprawy" powiedział Rutkowski. "Olewnik owszem powiedział, że dawał pieniądze, ale nie mi, ale donosicielowi mojego biura". Zdaniem Rutkowskiego niektórzy politycy starają się na sprawie Olejników zbić własny kapitał polityczny. Wskazał między innymi na Jerzego Dziewulskiego.
Przed przyjściem do prokuratury detektyw powiedział, że nowe fakty, które zamierza przedstawić dotyczyć mają nie tylko błędów policji, ale również błędów popełnionych przez samą rodzinę Olewników. Zamierzał też mówić o powiązaniach Olewnika z politykami SLD, a także o powoływaniu się na wpływy Zbigniewa Siemiątkowskiego, któremu to Olewnik miał organizować kampanię wyborczą.
Z informacji, które posiada biuro Rutkowskiego, młody Olewnik miał załatwiać pozwolenia na broń palną i za to miał brać 10 tysięcy złotych, z czego połowę miał dostawać jeden z funkcjonariusz, który był na imprezie po której Krzysztof Olewnik został porwany.