Prezydent wyjaśniał szczegóły wydarzeń sprzed dwudziestu lat. Uznał obrady okrągłego stołu za wydarzenie wielkiej wagi, początek przełomu. Nie zgodził się jednak z jego - jak to nazwał - "późniejszą interpretacją". "Po przeciwnej stronie byli uzurpatorzy, a uzurpatorzy nie mają praw do tego, by ktoś, kto reprezentuje rzeczywiście społeczeństwo rozmawiał z nimi jak równy z równym. Okoliczności się zmieniły i trudno mówić o okrągłym stole jako o czymś, co miało cokolwiek zagwarantować tym, którzy sprawowali wtedy władzę" - mówił Lech Kaczyński.
Prezydent powiedział, że przed dwudziestoma laty obalono system polityczny, który "dręczył dwa pokolenia" i że młodzi obejmą władzę w zupełnie innym państwie, choć - jak się wyraził - "scheda nie jest bez wad". Podkreślił, że mamy demokrację i dlatego zdarzają się kłótnie, "nieraz przesadzone", ale za czasów komunistycznych takie kłótnie nie byłyby możliwe: "panowała cisza grobu".
"Wiem, że do końca nie pojmiecie, jaki to był kiedyś kraj, ale przynajmniej pamiętajcie" - zaapelował Lech Kaczyński.
Na czas obrad młodego pokolenia okrągły stół ustawiono w Sali Balowej, miejscu, gdzie stanął przed dwudziestu laty. Na co dzień można go zobaczyć za szklaną ścianą na parterze pałacu. Jest tam też informacja, kto gdzie siedział i co się wtedy wydarzyło.