Lech Wałęsa tłumacząc studentom, dlaczego wspierał ruch "Libertas", powiedział o Declanie Ganleyu, że "to wybitny człowiek, który ma ciekawe pomysły". Legendarny przywódca "Solidarności" podkreślił jednak, że nie wie, czy Ganley swoje pomysły potrafi zrealizować. Lech Wałęsa ponownie zaprzeczył, jakoby popierał ruch Libertas. Powiedział jednak, że również "nie jest przeciw". Były prezydent wyjaśnił, że uczestniczył w spotkaniach "Libertasu", bo widzi potrzebę stworzenia międzynarodowej opozycji, która - jak się wyraził - będzie pilnowała europejskiej biurokracji.
Lech Wałęsa nazwał obecne czasy "hańbą". W jego opinii, "Polacy nie potrafią się porozumieć, tylko biją się na ulicach". Wałęsa powiedział także, że w sporze rządu ze związkowcami z Gdańska, Gdyni i Szczecina, jest po stronie pracowników stoczni.
Wałęsa dużo żartował, za co otrzymywał gromkie brawa od publiczności. Poprosił między innymi, "by studenci zadawali mądre pytania, bo wtedy on sam jest mądrzejszy i podczas kolejnej dyskusji dzieli się tą wiedzą".