Sojusz Północnoatlantycki kończy prace nad planami wojskowymi i dopiero jutro, najpóźniej pojutrze podejmie decyzję o ewentualnym udziale w interwencji wojskowej w Libii. Takimi ustaleniami zakończyło się spotkanie ambasadorów państw NATO w Brukseli - powiedzieli Polskiemu Radiu dyplomaci i wojskowi w kwaterze głównej. Nadzwyczajna narada została zwołana w związku z rezolucją Rady Bezpieczeństwa ONZ o utworzeniu strefy zakazu lotów nad Libią.
Dyskusja ambasadorów potwierdziła, że w interwencji zbrojnej wezmą na pewno udział Francji i Wielka Brytania, zastrzeżenia ma Turcja. Niemcy nie wyślą wojsk, ale nie mają nic przeciwko skorzytaniu z zaplecza wojskowego Sojuszu. Dziś jednak nie należy spodziewać się decyzji NATO w tej sprawie. Sekretarz generalny Sojuszu Anders Fogh Rasmussen w krótkim oświadczeniu po spotkaniu Rady Północnoatlantyckiej powiedział, że NATO kończy jeszcze planowanie, a o ewentualnych, przyszłych działaniach mówi, że muszą one być odpowiednie. Węgry i Słowacja oświadczyły, że nie wezmą udziału w operacji.
Amerykańska sekretarz stanu Hillary Clinton powtórzyła, że libijski dyktator Muammar Kadafi powinien oddać władzę. Komentując informacje o ogłoszeniu przez Kadafiego przerwania ognia w walce z powstańcami, Clinton powiedziała, że słowa powinny zostać potwierdzone czynami. Sekretarz stanu zapowiedziała, że Waszyngton będzie razem ze swymi partnerami i społecznością międzynarodową kontynuował presję, aby zmusić Kadafiego do odejścia. Dodała, że Stany Zjednoczone wspierają uzasadnione aspiracje narodu libijskiego.
Unia Europejska sprawdza oświadczenie władz w Trypolisie, dotyczące wstrzymania działań przeciwko powstańcom. Komentując zapewnienia władz w Trypolisie, szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton powiedziała, że europejscy eksperci sprawdzają, czy są prawdziwe. "Widzieliśmy te doniesienia, ale co one oznaczają musimy bardzo dokładnie sprawdzić" - podkreśliła Ashton.
Rzecznik libijskiego rządu powiedział, że Libia już wprowadziła w życie zawieszenie broni. Dodał, że libijska armia nie prowadzi działań ani w Mizuracie, ani w żadnym innym miejscu kraju. Wezwał też przedstawicieli władz Chin, Turcji i Malty, aby nadzorowali przestrzeganie zawieszenia broni i pomogli wcielać je w życie.
Dowódca libijskich powstańców oświadczył jednak, że deklaracja rządu Kadafiego o wstrzymaniu ognia jest bez znaczenia. Kalifa Heftir powiedział podczas spotkania z dziennikarzami, że Muammar Kadafi "blefuje". Także telewizja Al Dżazira twierdzi, że siły Kadafiego ostrzeliwują powstańców w mieście Mizurata mimo ogłoszonego kilka godzin temu zawieszenia broni. Telewizja powołuje się na mieszkańców miasta, według których jest ono bombardowane przez artylerię i czołgi. Powstańcy twierdzą, że siły Kadafiego ostrzeliwują domy, szpitale i bezbronnych mieszkańców.
Ogranizacja Narodów Zjednoczonych poinformowała, że nie doszło porozumienia z Libią w sprawie warunków wysłania misji humanitarnej do teego kraju. Przedstawiciel ONZ przebywał w tej sprawie w Libii pięć dni. Po powrocie oświadczył, że część libijskiego rządu wyraziła zainteresowanie międzynarodową pomocą humanitarną, jednak ostatecznie nie osiągięto porozumienia w sprawie organizacji takiej pomocy.