W niektórych częściach kraju wyłączono prąd, w całej Libii - internet. W Benghazi zamknięto lotnisko, według niepotwierdzonych doniesień kontrolę nad nim przejęli protestujący. Wczoraj w nocy uczestnicy walk, gdy internet jeszcze działał, donosili, że z Benghazi udało się wyprzeć siły bezpieczeństwa. Podpalono siedzibę rozgłośni radiowej.
Walki trwały też w pobliski mieście Bajda, które według niepotwierdzonych informacji, również zostało opanowane przez demonstrantów. Jeden z nich poinformował telewizję Al Dżazira, że władze skierowały do walki z nimi najemników z innych państw afrykańskich. 50 schwytanych najemników miało zostać straconych, powieszono też dwóch libijskich policjantów.
IAR