Z kolei prezydent Valdas Adamkus wyraził nadzieję, że wydarzenia na Litwie nie są inspirowane z zewnątrz. Jednocześnie nie wykluczył, że istnieje podobieństwo między rozwojem sytuacji w jego kraju, a wydarzeniami na Łotwie i w Estonii. Przypomniał o zamieszkach związanych z usuwaniem pomnika żołnierza radzieckiego w Tallinie oraz o przedwczorajszych zamieszkach w Rydze. Szef państwa dodał, że nie rozważa na razie możliwości rozwiązania Sejmu. Takie działanie zapowiedział prezydent Łotwy.
W południe około 7 tysięcy osób otoczyło budynek parlamentu. Litewska policja użyła gazu łzawiącego przeciwko demonstrantom, którzy protestowali przeciwko działaniom oszczędnościowym rządu.
Rannych jest 11 osób. Jedna osoba została postrzelona. Organizatorzy wiecu - Litewskie Związki Zawodowe domagają się, by ciężarem oszczędzania nie obarczano najuboższych.
Zapowiadane są protesty ogólnokrajowe.