Obecny burmistrz Londynu, konserwatysta Boris Johnson odwiedził polską piekarnię i musiał tam odpowiedzieć na kilka pytań - o ubóstwo najniżej zarabiających, koszty komunikacji miejskiej, bezdomność i brak tanich mieszkań. Obiecał pomoc i wyraził wdzięczność za pracę polskiej społeczności dla dobra miasta. "Londyn nie przetrwałby bez was" - oświadczył Boris Johnson. Labourzysta Ken Livingstone, który przegrał z nim 4 lata temu, w liście do polskich wyborców pisał, że wzbogacili kulturowo Londyn, ubolewał, że dają im się we znaki te same bolączki co pozostałym Londyńczykom i obiecywał, że w razie wygranej drzwi jego gabinetu będą zawsze otwarte dla Polaków. W myśl unijnych przepisów, polscy imigranci mają prawo głosu w wyborach lokalnych. Ale zbliżające się wybory w Londynie i innych wielkich miastach Anglii zajmują mało miejsca w polskich mediach na Wyspach. A na portalu społecznościowym Moja Wyspa widnieje na razie tylko jeden wpis - polecający muzułmańskiego kandydata w Birmingham.
IAR