Tymczasem, zdaniem podejrzanego, śledztwo i cała sprawa to efekt szantażu finansowego i polityczna prowokacja, związana z ujawnieniem przez niego nieprawidłowości w działaniach lubelskiej prokuratury. Sprawę opisał kilka lat temu tygodnik "Polityka".
Podejrzany nie przyznaje się do winy. Podkreśla, że otrzymane bony przekazał rolnikowi, który na jego zlecenie pracował na jego polu.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.