Według agencji Interfax, do sekretariatu Organizacji wpłynęła nota Białorusi w sprawie nieobecności delegacji białoruskiej. Napisano w niej, że "nie można prowadzić negocjacji w ramach Organizacji o bezpieczeństwie, kiedy z winy jednego z jej członków podstawy tego bezpieczeństwa, głównie ekonomicznego, jest zagrożone".
Mińsk w ten sposób wyraża swoje zaniepokojenie z powodu przedłużającej się "mlecznej wojny" z Moskwą. Od ponad tygodnia Rosja blokuje dostęp białoruskiego nabiału do swojego rynku. Według Mińska, mimo oświadczeń premiera Władimira Putina o zakończeniu sporu rosyjski rynek jest wciąż zamknięty. Niezależni eksperci twierdzą, że Białoruś może stracić na zakazie eksportu do Rosji swoich towarów nawet miliard dolarów.
Agencja Interfax informuje, że odwołany już został wylot samolotu białoruskiej delegacji z prezydentem Łukaszenką do Moskwy.
Zadaniem sił szybkiego reagowania, które miałyby powstać w wyniku podpisanego dzisiaj układu, będzie rozwiązywanie konfliktów zbrojnych, także tych na granicach, oraz przeciwdziałanie islamskiemu ekstremizmowi. Trzon tych sił mają stanowić wojska rosyjskie, złożone między innymi z dywizji powietrzno-desantowej i brygady desantowo-szturmowej. Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew zapowiada, ze kolektywne siły szybkiego reagowania nie będą gorsze od podobnych oddziałów NATO.
Decyzja o stworzeniu sił szybkiego reagowania zapadła 4 lutego na spotkaniu prezydentów Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym.