Opozycyjny polityk twierdzi, że białoruski reżim potrzebuje europejskich pieniędzy i dlatego posługuje się oświadczeniami o liberalizacji, za którymi jednak nie idą żadne konkretne działania. Sannikow skrytykował, przebywających w Mińsku, przedstawicieli delegacji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, którzy jego zdaniem wolą słuchać urzędników niż spotkać się z tymi, których pobito podczas pokojowej demonstracji.
Wciągu ostatnich trzech dni białoruska milicja rozpędziła w Mińsku trzy demonstracje zorganizowane przez opozycję.