Świadkowie katastrofy na stacji Avenida de los Poblado twierdzą, że pierwszy pociąg zamiast zatrzymać się na stacji - minął ją. Maszynista zauważył swój błąd i zaczął cofać. Wtedy na ten sam peron wjechał drugi pociąg. Oba składy poruszały się z niewielką prędkością, dlatego większość poszkodowanych odniosło nieznaczne obrażenia. Niemal wszyscy wyszli z wagonów o własnych siłach.
Na miejscu powstał szpital polowy. Trwa opatrywanie ran. Dyrektor pogotowia w madryckim Szpitalu Klinicznym, do którego trafili najbardziej poszkodowani zapewnia, że nikomu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Linia na której doszło do wypadku została zamknięta a władze kolei rozpoczęły dochodzenie, które ma wyjaśnić przyczynę katastrofy.