Uczestnicy manifestacji sprzeciwiają się prywatyzacji służby zdrowia. Przewodniczący Krajowego Związku Zawodowego Pracowników Ratownictwa medycznego Robert Szulc jest zdania, że prywatyzacja to więcej szkód niż korzyści. Wedug niego prywatyzacja zespołów ratownictwa medycznego powoduje, że pracownicy tej służby stracą pracę. Podkreślił, że będzie to działało także na szkodę pacjentów. Wyjaśnił, że w prywatnych firmach pracuje się po 24, 36 czy 48 godzin bez przerwy, w związku z czym pracownicy są niewydolni.
Robert Szulc podkreślił, że każdy błąd ratownika może zaważyć na ludzkim losie. Jego zdaniem pacjenci bardzo boleśnie odczują prywatyzację służby zdrowia. "Prywaciarz będzie świadczył usługi dopóki będzie miał z tego zysk, a gdy go nie będzie miał, wtedy ludzkie życie zostanie zagrożone" - powiedział przewodniczący Krajowego Związku Zawodowego Pracowników Ratownictwa Medycznego.
Ratowników wspierają związkowcy z Sierpnia 80, którzy przyjechali w większości ze Śląska i protestują przeciwko polityce rządu. Zdaniem szefa związku Bogusława Ziętka rząd nie walczy z kryzysem, tylko każe płacić za niego ludziom pracy. Ziętek podkreślił, że kryzys nie został wywołany przez pracowników, zatem nie oni powinni za niego płacić.
Manifestanci chcą złożyć petycję w Ministerstwie Zdrowia, a następnie pomaszerują w kierunku Ministerstwa Gospodarki.